Spotkanie odbyło się w ubiegłym tygodniu w Pińczowie. Jak informowali pińczowscy lekarze:
Od 1 lipca pacjentów i polską kardiologię czeka niedobra zmiana.
Od
ponad miesiąca toczy się spór o wyceny procedur medycznych dla
kardiologii. Kardiolodzy uważają, że tak drastyczne zmiany zmniejszą
dostępność do zabiegów i zwiększą kolejki, co przełoży się na wzrost
śmiertelności pacjentów kardiologicznych, a nawet na bankructwa
szpitali. Kardiolodzy liczyli na konsultacje i rozmowy z
przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia i Agencji Oceny Technologii
Medycznych i Taryfikacji w związku z przesłanymi danymi i raportami z
wielu polskich ośrodków, które przekazali AOTMiT w terminie. Konsultacji
ze środowiskiem i Polskim Towarzystwem kardiologicznym nie było, a
lekarze zostali zaskoczeni kolejnym negatywnym faktem - obniżki zaczną
obowiązywać już 1 lipca br., a nie jak zakładano 1 stycznia 2017.
Komu na służyć taki pośpiech - pytają eksperci.
Agencja
Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) w dniu 29.04.2016
roku opublikowała nowe drastycznie niższe projekty taryf (nawet o 60%) w
odniesieniu do wybranych świadczeń gwarantowanych w ramach leczenia
szpitalnego w zakresie kardiologii inwazyjnej i elektrofizjologii oraz
kompleksowej opieki nad pacjentem po zawale serca.
W dniu 6.06.16
kardiolodzy przekazali do AOTMiT dane z wielu ośrodków w Polsce, które
powinny być podstawą do wyceny procedur kardiologicznych w Polsce. Tego
samego dnia AOTMiT opublikował propozycje podwyższenia taryf dla
kardiologii zachowawczej, która zdaniem ekspertów nie jest skuteczną
metodą leczenia pacjentów z chorobami serca i naczyń.
W
piątek - 10.06.16 NFZ opublikował informację o obniżeniu procedur
kardiologicznych już od 1 lipca 2016, kiedy to w normalnym trybie nowe
wyceny powinny obowiązywać od 1 stycznia 2017. Skąd taki pośpiech i co
to oznacza dla pacjentów?
Ta gorsza wycena to zmniejszenie
wpływów do publicznych jednostek służby zdrowia, które rozliczają się z
bardzo wielu różnych pacjentów. Są pacjenci, których można rozliczyć na
plus, ale są i tacy pacjenci, którzy generują duże koszty. Tych drugich
jest niemało, co wynika z naszej aktualnej demografii: pacjenci są coraz
starsi, chorują na wiele chorób jednocześnie, a to podraża terapię i
hospitalizację. Spodziewając się mniejszych dochodów z tytułu leczenia i
wykonywania procedur, będziemy prawdopodobnie zmuszeni posługiwać się
tańszymi metodami terapeutycznymi - metodami, które są stosowane od
wielu lat i powinny być zastępowane powoli metodami nowszymi. A wygląda
na to, że nie będą. Dotyczy to zarówno kardiologii interwencyjnej,
elektroterapii, jak i farmakoterapii.
W związku z tym
obawiamy się, że wyniki leczenia będą gorsze, co w efekcie - po czasie -
przełoży się na gorsze wskaźniki rokownicze i wzrost śmiertelności - wyjaśnia prof. Piotr Hoffman, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Kardiolodzy
prognozują, że nowe wyceny spowodują zarówno podziały wśród pacjentów
na tych, których stać na dopłacanie do lepszych terapii i tych, których
na to stać nie będzie i będą musieli mieć wszczepiony gorszy sprzęt.
Ponadto w konsekwencji tych decyzji zwiększą się kolejek do kardiologów
i zabiegów.
Czy miałoby tak być, jak już to się dzieje w
przypadku leków, że resztę, tzn. sumę ponad ustaloną wysokość
refundacji, dopłaca pacjent? To kolejny podział na tych, których stać i
ogromną większość, której nie stać - wyjaśnia prof. Adam Witkowski, kierownik Kliniki Kardiologii i Angiologii Interwencyjnej Instytutu Kardiologii w Aninie.
Wyceny
zmniejszą dostępność pacjentów do leczenia kardiologicznego, a co za
tym idzie, będzie więcej pacjentów z uszkodzonym sercem. To z kolei
spowoduje większą populację pacjentów na rentach, za które państwo
będzie musiało zapłacić. Propozycje MZ i AOTMiT wcale nie zmniejszą
kolejek - to pewne, uważają specjaliści. Należy tutaj dodać, że blisko
50 proc. zgonów w Polsce jest spowodowana chorobami układu krążenia.
Decyzje MZ uderzają więc w największą populację polskich pacjentów.
W
publikacji “Zachorowalność i umieralność na choroby układu krążenia a
sytuacja demograficzna Polski” - redakcja naukowa Zbigniew Strzelecki,
Janusz Szymborski z 2015 r. czytamy, że:
- zapadalność i
umieralność z powodu ChUK jest największa wśród osób mniej zamożnych,
słabiej wykształconych, zamieszkałych na wsi i w małych miasteczkach.
- różnice
w umieralności z powodu ChUK są najważniejszą przyczyną nierówności w
zdrowiu Polaków należących do różnych grup społecznych.
- proponowane
zmiany (centralizacja usług, dopłaty) najbardziej uderzą w najsłabsze
ekonomicznie grupy społeczne i pogorszą już istniejącą nierówność w
dostępie do nowoczesnej kardiologii i generalnie usług
sercowo-naczyniowych, co spowoduje jeszcze większe nierówności w zdrowiu
w Polsce.
Pacjenci nie będą mieli równego dostępu do leczenia,
będą dzieleni na tych których stać na lepszy sprzęt, terapię i na tych,
którzy będą leczeni tym, czym będą dysponowały szpitale. Biorąc pod
uwagę wnioski z powyższej publikacji wielu pacjentów w Polsce nie będzie
stać na nowoczesne metody leczenia chorób układu krążenia, obniżki
uderzają więc w większość pacjentów kardiologicznych.
Będziemy
mieli mniejsze środki finansowe, więc będziemy kupować to, na co będzie
nas stać lub to, co otrzymamy od państwa - kiedy wejdą zapowiadane
przez MZ centralne przetargi na wyroby medyczne. To oznacza, że nie
będzie możliwości wyboru najlepszej dla danego pacjenta terapii, a to
powinno być oferowane naszym pacjentom. Zamiast tego będziemy korzystać z
odgórnie narzuconych przez państwo wyrobów medycznych, często tańszych,
i nie najlepszych. Te tańsze produkty to produkty starsze, które były
używane wcześniej i powinny być zastępowane przez nowe i bardziej
nowoczesne, a wygląda na to, że tak nie będzie. Oczywiście będzie to
trwało w czasie, ale ten efekt jest jakby pewny - precyzuje prof. Hoffman.
Wprowadzane
zmiany zakładają także centralne zakupy i refundację dla wyrobów
medycznych. W konsekwencji będziemy mieli sytuację, gdzie pacjent będzie
musiał zdecydować, czy lekarze mają mu wszczepić standardowy sprzęt,
czy za dopłatą sprzęt lepszy.
Czułbym
się źle „negocjując” z chorym dopłatę do procedury, wynikającą z
głębokiego przekonania o korzyści klinicznej, którą może odnieść.
Oznaczałoby to podział na pacjentów zamożniejszych i większość, która
nie jest w stanie tego opłacić, co moim zdaniem jest niewłaściwe.
Środowisko Sekcji Rytmu Serca PTK z zadowoleniem przyjmuje propozycję
współpracy z AOTMiT, NFZ oraz MZ w zakresie lepszego zdefiniowania
procedur oraz być może – dalszych prac nad unowocześnionym katalogiem
świadczeń. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie wypracować model
który okaże się przede wszystkim korzystny dla pacjentów, a także
optymalny z punktu widzenia środków budżetowych - mówi dr hab. med. Maciej Sterliński, przewodniczący-elekt Sekcji Rytmu Serca PTK.
Ostatnie
20 lat to gigantyczny rozwój polskiej kardiologii, która w tej chwili
stoi na najwyższym poziomie. Dzięki zaangażowaniu specjalistów ich woli
walki i chęci wprowadzane zostają na sale operacyjne coraz to nowsze i
doskonalsze technologie. To nasi lekarze edukują podczas warsztatów
specjalistów kardiologii z całego świata, którzy przyjeżdżają do Polski
wymieniać się z nimi doświadczeniami. Pozostaje nam jedyne mieć
nadzieję, że drastyczne zmiany wycen nie wpłyną na zatrzymanie się
rozwoju polskiej kardiologii, chociaż eksperci są innego zdania.
Obawiam
się, że te działania zatrzymają dynamiczny rozwój kardiologii. Można
powiedzieć , że kardiologia interwencyjna, elektroterapia to sukces
polskiej kardiologii, ale także sukces całej polskiej medycyny.
Przekłada się on na lepszą opiekę nad pacjentem, na poprawę wskaźników
rokowniczych. Żeby to podtrzymać potrzebne są dodatkowe, większe
pieniądze, a nie mniejsze pieniądze - reasumuje prof. Hoffman.
Pińczowscy lekarze na spotkaniu zwrócili się z prośbą do swoich
pacjentów, o podpisanie petycji wyrażającej sprzeciw wprowadzanym
zmianom. Petycję można również podpisać na oddziale w
Centrum Kardiologii Inwazyjnej, Elektroterapii i Angiologii w Pińczowie.
Uwaga: Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.